Александр Собала.
За горизонтом
Там, где огромной птицей
небо садится на воды,
там океану граница,
и кораблям нету хода.
Тучи в сапфире неба
белыми пятнами тонут,
и выше взлетают рыбы,
чем закатное солнце.
Выйти я в море рискую
на яхте моей верной
тишь разрезать морскую ,
петь в унисон с ветром.
К пятнице буду я вон там,
зачарую свои зеницы,
тем что за горизонтом
зрителя сторонится.
Яхта дойдёт без усилья
туда, где никто ещё не был,
и развернёт крылья,
и поднимется в небо.
Дрейфовать мне осталось
в белой облачной пряже
и отыскать твой парус,
на неизвестном пляже.
Aleksander Sobala
Za horyzontem
Tam gdzie niebo się łączy
z nieujarzmioną falą,
ocean się już kończy
i statki zawracają.
Chmury toną w szafirze
dodając białych wtrąceń,
a ryby skaczą wyżej
niż zachodzące słońce.
Wnet mi popłynąć przyjdzie
moim malutkim jachtem,
tnąc dziobem morską ciszę,
śpiewając razem z wiatrem.
Dotrę tam może w piątek,
zachwycę swe źrenice,
tym co za horyzontem
kryje swe tajemnice.
Mój statek sam popłynie,
aż dotrze na skraj morza
i skrzydła tam rozwinie
unosząc się w przestworza.
Dryfował będzie niebem
pośród obłoków białych,
szukając żaglem Ciebie,
tam gdzie plaże zostały.